Bunkier uczyniłem ogrodem.
Z dala od ludzi,
W samotności,
Rosły w nim myśli.
Pewnego razu,
Na czarnym od sadzy stropie
Dojrzałem dziwne,
trójkątne liście.
Smoliste, tak jak beton,
z którego wyrastały-
jak strzępki spalonych gazet.
Światło latarki
Nazwało je rojem ciem
o złożonych skrzydłach.